Nie dajmy się zwariować. W byciu mężem i ojcem nie chodzi o to by pięknie mówić, pisać, wyglądać i stwarzać dobre wrażenie.
W byciu ojcem chodzi o odwagę, chodzi o decyzję i działanie. Chodzi o to by to było Twoim priorytetem, a nie czymś robionym przy okazji.
Twojego dziecka nie obchodzi to czy masz studia, pięknie się wysławiasz, masz nieskazitelne maniery albo to czy władasz biegle pięcioma językami.
Twoją żonę i dzieci obchodzi to czy Jesteś przy nich, to czy masz odwagę żyć dla nich. Pracować ciężko, pokonywać swoje ograniczenia, przyjmować trudne chwilę, a po upadku podnieść wszystkich.
Nie dorabiajmy do ojcostwa zbędnej filozofii. Nie wiem jak mógłbym spojrzeć swojemu dziecku w oczy, pożegnać się i wyprowadzić do innej kobiety, zostawiając matkę dziecka wraz z nim, tłumacząc to dobrocią wszystkich.
Może jestem prosty (nie mylić z prostackim), ale dla mnie zostawienie rodziny bez walki to zwykłe tchórzostwo i totalne zaprzeczenie bycia mężczyzną.
Bo wykreowane przez filmy oblicza mężczyzn nie muszą być tożsame z naszym, ale odpowiedzialność za słowo dane wybranej kobiecie i dzieciom jest dla mnie czymś świętym.
Zawsze żal mi tych facetów, którzy są pozbawieni kontaktu ze swoimi dziećmi przez złość ze strony swoich byłych partnerek, ale tych chłoptasiów, którzy skoczyli w bok i nie potrafią ruszyć tyłka by naprawić coś co spier****i sami – żal mi nie jest.
Życie nie jest i nie będzie łatwe i nie chodzi żeby zgrywać się i kreować na Bóg wie jaki ideał partnera, ale pewne minimum trzeba po prostu zrobić, aby patrząc sobie w oczy w lustrze, móc nazwać się mężczyzną.
Dziękuję Bogu za moje małżeństwo, dzieci i życie.
(Photo by Tanmay Soni on Unsplash)