Nasze dzieci chodzą głodne


Mamy czasy, w których dzieci mają iphony, laptopy, konsole do gier, tablety, smartwatche czy najnowsze modele Smart tv. Wielu z nas może raz w roku wyjechać na zagraniczne wakacje, na których pakiet all inclusive gwarantuje wszelkie, możliwe przyjemności. Internet jest wszędzie, a bezdomni, pod kościołami, pytają: czy ma pan drobne 10 zł ? Idąc do sklepu możemy kupić wszystko, czego dusza zapragnie, a na obiad przyrządzić dania pochodzące z różnych części świata.

Mamy tyle możliwości, a mimo to, nasze dzieci chodzą głodne. Najgorsze jest jednak to, że ten głód nie wynika z pustych brzuchów, a z braku miłości.

Nasze dzieci – piszę nasze, bo każdy człowiek widzący cierpiące dziecko powinien coś poczuć – chodzą samotne, opuszczone, bez zainteresowania ze strony tych, którzy powinni dać im ciepło i wsparcie.

Czy ja Ci przeszkadzam ?

Niejeden rodzic usłyszałby to pytanie od swojego dziecka, gdyby było ono presiąknięte myśleniem tylko i wyłącznie o sobie. Dzieci nie pytają, dzieci to czują.

Na co dzień kiedy odwiedzam place zabaw, wraz z moimi dzieciakami, widzę ile dziewczynek i chłopaków błąka się tam w poszukiwaniu zainteresowania ze strony kogokolwiek. I nie chodzi mi o wypuszczenie dziecka żeby się wylatało. Pewnie, przecież nie ma nic złego w tym, że dziecko, które ma normalną relację z rodzicami leci na podwórko do kolegów i gdy jest wołane na obiad krzywi się niemiłosiernie. Sam to pamiętam z moich, dziecięcych czasów. Mimo, że hasałem sobie gdzie popadanie, zawsze czujne oko mamy lub taty, gdzieś tam niespostrzeżenie mnie inwigilowało. Kiedy nie wracałem na czas, pojawiał się pieszy patrol, który szybko robił ze mną porządek – czułem, że ktoś pamięta o moim istnieniu. Dzisiaj spotykam dzieci, które przez kilka godzin bawią się na placu zabaw, bez żadnej reakcji ze strony rodziców. Quazi rodzice nie wyglądają przez okno, aby sprawdzić czy dziecko jest bezpieczne. Nie pytają o to czy może chciałoby się napić, lub coś zjeść. Bywa, że idą w drzemkę, po nocnej zmianie, a dziecko, po prostu opuszcza lokum, aby dać im spokój.

team-spirit-207319_1920

Spory kapitał, marna inwestycja

O północy, każdego dnia, na nasze konto spływa 86 400 sekund, które możemy zainwestować w to co chcemy. Ile z tej najcenniejszej, nieodnawialnej waluty przelewamy na subkonta naszych dzieci ?

Przeciętny tata spędza ze swoim dzieckiem 1920 sekund dziennie, co stanowi nieco ponad 2 % dziennego kapitału, który księguje się bezpłatnie o godz. 00:00 każdego dnia.

Nie będę analizował, ile rodzice poświęcają na oglądanie telewizji, scrollowanie fejsbunia, czytanie, oglądanie, palenie, seks, i Bóg wie co jeszcze… Nie będę tego robił bo 2 % mówi samo za siebie.

Mistrzostwa świata wystartowały

Kiedy ten temat pojawia się czasem w rozmowie, owi rodzice, a w szczególności ojcowie, okazują się mistrzami świata, mistrzami w tworzeniu wymówek.

Ciężko pracuje dla dzieci, przecież ja to wszystko dla nich robię, czy ja nie mogę odpocząć po pracy ? Za te pieniądze kupię im komputer, przecież takie są dzisiaj czasy, ale co mam zrobić ? – to tylko niektóre, z setek wymówek, które człowiek jest w stanie wyprodukować, broniąc swojego urażonego ego.

Czas to pieniądz

Czas to miłość

Ta definicja czasu podawana niegdyś przez kard. Stefana Wyszyńskiego, dzisiaj zdaje się być zapomniana, bądź zakrzyczana przez korporacyjno-reklamowo-coachingowe slogany o życiu.

rodzina

Znam ludzi, którzy potrafią zostawić rodzinę, jechać kilkaset kilometrów dalej, i pracować tam, przy okazji na portalach społecznościowych lansując swoje wspaniałe życie, pełne rozwoju i optymizmu. No pewnie skoro kobieta siedzi w domu z dziećmi i odwala brudną robotę, a Ty się „rozwijasz” to twój optymizm musi być olbrzymi. Mistrzowskie sposoby tworzenia pokrętnych wymówek sprawiają, że rodzic, w swojej głowie, układa scenariusz w którym jest bohaterem, o dziwo zapominając, że podstawowym warunkiem jakiegokolwiek rozwoju osobistego jest wzięcie za swoje życie 100% odpowiedzialności.

Przyszłość zaczyna się dzisiaj, nie jutro.

Jan Paweł II

Żyjemy dzisiaj i to dzisiaj nasze dzieci potrzebują naszej uwagi i akceptacji. Jutra może nie być. Po co te wszystkie zarobione pieniądze, za które sprzedajemy cenny czas spędzony z dziećmi, skoro jutro może być koniec. Jesteś na to gotowy ? Przewidziałeś taki scenariusz ? Nie cofniesz zaniedbanego rozwoju dziecka, któremu nie poświęcałeś czasu.

Co się dzieje z tą młodzieżą ?

Nic się nie dzieje, po prostu nie ma wzorców i autorytetów. Wśród miliona wspaniałych dzieciaków jest masa zaniedbanych, niezaakceptowanych, niekochanych, niezauważonych, chłopaków i dziewczyn.

Żadne dziecko, które się rodzi, nie jest z natury złe. Już od początku chłonie wszytko co dostaje od rodziców, a jeżeli dostaje złość, nienawiść, kzywdę, to nie dziwmy się później, że na ulicy nastolatek zabija kogoś nożem.

Młodzież jest przyszłością. Wy jesteście przyszłością świata – mówił Jan Paweł II – czy dzisiaj rodzice nie pamiętają już tych słów ? Czy mają po prostu zlewkę na przyszłość naszego kraju ?

Tak, bo młodzi to przyszłość i tylko od nas zależy jak tą przyszłość ukształtujemy. Czy zrobimy to my, czy koncerny medialne i reklamowe. Czy pomnożymy dobro i rozwój, czy zło i głupotę ludzką ? Czy za kilkadziesiąt lat będzie nam miał kto zmienić pampersa, czy usłyszymy wal się staruchu ?

To „wal się” będzie echem wypowiedzianego niegdyś „nie mam czasu synu” albo „daj mi w końcu spokój, zawsze coś ode mnie chcesz”. Może właśnie wtedy zrozumiemy, że nie kochając naszych dzieci, tak naprawdę nie kochamy siebie, naszego kraju, świata. Nie kochając swoich dzieci, powielamy tylko to uczucie, którego kiedyś nam zabrakło.

Nie możemy być dłużej niedowartościowanymi chłopcami i dziewczynkami, bo tylko mężczyźni i kobiety, mogą przełamać ten schemat egoistycznego skupienia się na swoich porażkach, które przypisali nam rodzice zajęci niby, o nas dbaniem.

Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień?

Oczy naszych dzieci proszą o miłość, której nie dadzą im tablety, laptopy i pieniądze. Tylko my jesteśmy źródłem ich prawidłowego, życiowego rozpędu.

Nie popełnijmy falstartu, zanadto skupiając się na czubku własnego nosa.

17 myśli w temacie “Nasze dzieci chodzą głodne

  1. sagula pisze:

    Wydaje mi się, że coś z dorosłymi dzieje się coś złego. Mają w sieci tyle poradników, a mimo to popełniają kardynale błędy. Kiedyś rodzice działali na zasadzie intuicji i to było usprawiedliwieniem, że popełniali błędy
    Dawali klapsy, bo nikt im nie mówił, że to zło!

    Polubienie

  2. Kiki pisze:

    to prawda, często widuję takich rodziców (matki i ojców) wiecznie niezadowolonych, zniecierpliwionych i pokrzykujących na dziecko. a to pod nogi weszło, a to za wolno idzie, a to się zatrzymało i kwiatki ogląda, a to biegać mu się zachciało…wszystko źle.
    i ja też odnoszę z tego takie wrażenie, że to dziecko niesamowicie im w życiu przeszkadza.
    po co w takim razie się na nie decydowali? nie wiem.

    Polubione przez 1 osoba

  3. ateliermysli pisze:

    Noooo Tato, świetny post, wydaje mi się, że jesteśmy mniej więcej to samo pokolenie, bo opisujesz znaną mi z autopsji przeszłość. A dlaczego owi rodzice razem z dzieckiem nie będą oglądać sportu – wspólnie z tatą oglądałam boks, narty i inne takie, chodziłam na ryby (och, nienawidziłam 😀 ), robiliśmy ogniska i inne takie sprawy skautów (krew harcerza trzeba było przekazać)… Kiedyś na Barbórkę tato musiał załatwić jakieś wymyślne kufle, więc pojechałam z nim co lokalnej wytwórni rzeczy z gliny (czy czegoś takiego). Fajnie było…

    Polubione przez 1 osoba

    • zwyklytata pisze:

      Nie muszę jeszcze ich przed tym chronić, bo są małe. Poza tym, uważam, że warto używać nowych rozwiązań, które ułatwiają życie i uszczęśliwiają człowieka. Nie pozwólmy jednak, aby nasz obowiązek inwestycji czasu w nasze pociechy, przejęły tablety i smartfony.

      Polubienie

    • zwyklytata pisze:

      Dziękuję za Twój komentarz. Masz mega fajne wspomnienia, i tym cały szkopuł, aby dzieci swoich rodziców, mogły w przyszłości przywołać takie właśnie czasy:) Pozdrawiam

      Polubienie

Dodaj komentarz