Ojciec znaczy odważny


Stoją codziennie ci sami, pod tą samą budką z piwem. Głośnym śmiechem i przekleństwami zapychają przestrzeń między kolejnymi łykami alkoholu. Czerwone twarze, które nie oczekują wiele, tylko się napić, aby mieć spokój. Ojcowie, którzy nie dali sobie rady z „czymś” co ich spotkało. W całej swojej batalii wybierają swój własny spokój. Czy tego potrzeba zwykłemu tacie? Odpowiem, przez pryzmat własnych doświadczeń.

Ojcowski PR ma się dobrze

Gdziekolwiek nie spojrzę, tam widzę uśmiechniętych ojców, którzy na zdjęciach trzymają swoje dzieci z niesamowitą wręcz miłością. Niektórzy potrafią dodać na swoich profilach społecznościowych nawet 20 zdjęć w ciągu tygodnia. Krótki opis podpowie mi co właśnie wywołuje uśmiech na ustach ich dzieci. Skrzętnie wskazana lokalizacja wskaże mi ostatnie miejsce ich wspólnej wycieczki. Odpowiednie #hasztagi wpłyną na popularność zdjęcia w sieci. To wszystko  sprawia, że bycie ojcem wygląda bajecznie.A jednak…

Spotkałem po latach kolegę z czasów liceum.Po chwili rozmowy powiedziałem mu, że widziałem jego zdjęcie z synem i wygląda na to, że mają świetną relację i są szczęśliwi. Jacek potwierdził to, dopowiadając, że widzą się z synem 2-3 razy w tygodniu, ponieważ prawo do opieki ma jego była żona, która pozwala mu spędzać z grzesiem tak dużo czasu. Wtedy to wspólnie się bawią, grają w gry na tablecie, oglądają wspólne bajki w tv i robią sobie mnóstwo fajnych selfie. Byłem w szoku, jak dobrze można rozreklamować ideał ojcostwa nie posiadając wykształcenia marketingowego.

dad-1125002_1920

Czemu służy kreowanie „wspaniałej” rzeczywistości rodzinnej na łamach internetu ? Dlaczego ubieramy nasze dzieci w markowe ciuchy, które w żaden sposób nie pasują do ich rzeczywistości ? Po co wstawiamy „miliony”zdjęć naszych pociech wiedząc, że internet jest niesamowicie niebezpieczny i skażony pornografią dziecięcą ? Po co ten teatr ?

Dla własnego, świętego spokoju.

Może to brutalne, ale czasami właśnie po to kreujemy wspaniały, wirtualny świat – dla własnego spokoju i dobrego samopoczucia. Często ludzie pytają mnie: dlaczego masz trójkę dzieci, przecież nie masz czasu na własne życie ? To znaczy, że dzieci nie są częścią mojego życia ? Idąc tym tokiem myślenia dzieci są dodatkiem, ale nie częścią integralną naszej codzienności. Żaden zwykły tata się z tym nie zgodzi.

Kasa nie wystarczy ?

Przez dwa lata pracy zawodowej poświęciłem czas spędzony z rodziną na rzecz pieniędzy. To był najbardziej gówniany wybór mojego życia. Myślałem, że harując jak wół zacznę zarabiać tak dużo, że moja rodzina będzie mogła żyć godnie a ja będę mógł pracować coraz mniej i spędzać z nią więcej czasu. Korposzczurek w gąszczu biurek, próbował poukładać rzeczywistość, która nijak nie miała się do potrzeb moich bliskich. Oddaliłem się od żony a moje dzieci prawie każdego dnia chodziły spać beze mnie. Dla mnie to życiowy dramat. Moja córka, która zaczynała dużo mówić, na pytanie gdzie mieszka tata odpowiadała:

„Tata mieszka w pracy.”

pound-414418_1920

Cios w serce ojca, który myśli, że przynoszenie do domu większych pieniędzy czyni z niego lepszego dla swoich dzieci. Oczywiście nie ma nic złego w zarabianiu pieniędzy, ale mowa o całkowitym skupieniu się na pracy zawodowej, dodatkowo tłumacząc to dobrem rodziny. Byłem ojcem, który wyznawał zasadę:

„Czas to pieniądz”

A tym czasem moje dzieci potrzebowały kogoś, dla kogo:

„Czas to miłość”

Nie wystarczy, że przyniesiesz do domu ogromnej pensji. Nie wystarczy, że twoje dzieci dostają od Ciebie drogie prezenty. Nie wystarczy, że raz na miesiąc spytasz się: jak leci synu ? Nie wystarczy, że włączysz dzieciom bajkę w tv, gdy spędzasz z nimi czas.

To wszystko to za mało, by nazwać się ojcem, ale wystarczająco by być jego świetną atrapą. Przyznam, że długi czas byłem podróbką samego siebie i nie brałem pod uwagę tego, że moje dzieci też w określony sposób przeżywają codzienność. Na szczęście otworzyłem oczy.

 

Najpierw królowa, potem księżniczka…

Kiedy ja harowałem „poświęcając” się dla rodziny, ktoś „musiał siedzieć” z dziećmi w domu. Moja Żona poświęciła wszystko co miała, abym mógł przez dwa lata realizować swój idiotyczny plan zarobkowy, który skończył się farsą. Po co to napisałem ? Po to, aby podkreślić, że pierdzieli nam się kolejność. Mimo, że jesteśmy ojcami, najpierw jesteśmy mężami (partnerami) i chyba zbyt często o tym zapominamy. Także, krótka powtórka:

Na pierwszym miejscu żona. Na drugim dzieci

Chodzi o prosty schemat: szczęśliwi rodzice = szczęśliwe dzieci. Gdyby to tak działało byłoby pięknie. Niestety często w kryzysach zamykając się na siebie przenosimy całą uwagę na dzieci i zapominamy o nas jako o fundamentach szczęśliwej rodziny.

Zaraz, zaraz a co z samotnymi rodzicami ?

Nie zawsze możemy poukładać wszystko tak, jak byśmy chcieli. Znam wielu samotnych rodziców, których trud, poświęcenie i miłość zawstydzają mnie codziennie. Pewnie, że nie cofniemy czasu i nie „stworzymy” szczęścia na kanwie „modelowej” rodzinki, ale możemy działać tym co mamy, tam gdzie jesteśmy. Jeżeli myślisz, że nikt nie docenia Twojej walki w codzienności wiedz, że jesteś dla mnie inspiracją samotny rodzicu!

blog2

Uwolnij swoją odwagę

Oczekując spokoju sam siebie oszukujesz, bo możesz go nigdy nie dogonić. „Stabilizacja motylka to szpilka” pisał Sztaudynger i ja zgadzam się z tym przekładając to na sferę ojcostwa. Nigdy nie będzie spokojnie i stabilnie. Nie będziesz miał wszystkiego idealnie poukładanego a Twoje dzieci nie będą słuchały tylko Twojego mądrego głosu.

Czeka Cię milion wyzwań związanych z wychowaniem dzieci. Jesteś ojcem, który musi być zawsze czujny i gotowy, aby zaatakować zniechęcenie i depresje, która będzie czyhać u drzwi Twojego syna lub córki. Jesteś źródłem siły dla syna, ale również dawcą samoakceptacji, dla Twojej córki, która potrzebuje słyszeć, że jest dla Ciebie piękna.

Jesteś ich ochroniarzem – przemykasz niezauważony, ale wiesz, że są bezpieczni i znają zasady, których ich nauczyłeś. W końcu jesteś dumny bo widzisz, że Twoje dzieci wybierają drogi, które im wskazałeś i doceniają to, że wybrałeś bycie odważnym a nie uspokojonym.

Twoja odwaga zmienia życie całej twojej rodziny.

 

Nie jest fatalnie…

Szymon Hołownia powiedział w jednym z wywiadów, że na świecie jest mnóstwo dobrych i wspaniałych ludzi – ja się pod tym podpisuję. Nie dajmy sobie wmówić, że wszystko co się dzieję wokół jest złe i okropne a ludzie to pieprzeni egoiści. W sercu każdego z nas przebiega linia, która dzieli nasze życie na dobre lub złe a największe znaczenie mają najmniejsze wybory, które budują monolit zwykłego, kochającego taty.

Szukajmy w naszej życiowej misji odwagi a nie wygody, tak, abyśmy mogli spojrzeć naszym dzieciom prosto w oczy. Bo albo dasz z siebie 120% albo skończysz z 40% w pierwszym akapicie.

P.s: Jak dać z siebie 120% pisałem już tutaj

 

 

 

 

 

2 myśli w temacie “Ojciec znaczy odważny

  1. Alicja pisze:

    Zastanawiam się co mogłabym napisać tutaj oprócz tego, że to prawdziwy i dobry tekst. Byłoby wspaniale, aby przeczytał go każdy kto już jest tatą i każdy kto będzie tatą. Dla partnerek wszystkich ojców (i tych przyszłych) ten tekst jest wręcz obowiązkowy. Pozdrawiam miłego Autora 😉

    Polubione przez 2 ludzi

Dodaj komentarz